Umieram na co dzień. Czasem z panem Rysiem, czasem z panią Basią. Czasem na łóżku, czasem na spacerze. Czasem płaczę, czasem milczę. Umieram spokojnie. I z wielkim hukiem. Tutaj. W miejscu, gdzie wszystko pachnie śmiercią. I szczęściem. W hospicjum.
środa, 12 lutego 2014
nie ma
Śniłeś mi się dziś.
Byłeś tak autentyczny, że po obudzeniu się nie potrafiłam uwierzyć, że Ciebie już nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz