wtorek, 29 października 2013

duchowo bądź obok

Wracałam po 20-ej z bólem głowy i Łatwopalnymi w słuchawkach. Kolejny krok bliżej, wciąż nie uciekłam. Z każdym dniem widzę większy sens tego wszystkiego i z każdym dniem chcę jak najmocniej się w to zakorzenić. To nic, że czeka mnie współcierpienie - podobno to najlepsze, co można zrobić dla innych. I dla siebie.

wtorek, 15 października 2013

kolejne szkolenie

Pierwsze zwątpienie. Jadę tramwajem, ktoś się śmieje. Irytuje mnie ten śmiech. A przecież zazwyczaj jest inaczej - uśmiecham się do każdego, szukam kontaktu. Tymczasem dziś - nos przyklejony do szyby, przeoczony przystanek. Był lekarz. Tak lekko mówił o śmierci. O agonii, o odleżynach, o morfinie, o strachu w oczach pacjentów. O tym, że na naszych oczach umrze wiele osób. Czy jest pani pewna, że... Nie, nie jestem. Ale zostanę wolontariuszką, dam radę - tego jestem pewna.

niedziela, 13 października 2013

10 spotkań

Hospicjum uczy mnie pokory. I ciszy. I zwolnienia tempa. I hierarchii wartości. I cierpliwości. I umiejętności słuchania. Nie tylko innych, także siebie. Nie wiem jak daleko zajdę, czy psycholog nie skreśli mnie na wstępie, czy kapelan nie skarci mojej bezpośredniości. W małym pokoju, na pierwszym piętrze, wgapiając się w ciemność za oknem - pierwsze łzy. I myśl, że jestem we właściwym miejscu. Że to jest chyba najwłaściwsze z najwłaściwszych. Jestem dumna z moich pierwszych kroków, nieco nieudolnych i chwiejnych, ale ufnych. Pani taka młoda, a już bierze na swoje barki taki ciężar... Ale jak nie teraz, to kiedy? Przecież liczy się każdy uśmiech, każdy przebłysk radości, każde zmęczone, ale szczęśliwe spojrzenie, każde małe-wielkie szczęście.

sobota, 5 października 2013