Pierwsze zwątpienie. Jadę tramwajem, ktoś się śmieje. Irytuje mnie ten śmiech. A przecież zazwyczaj jest inaczej - uśmiecham się do każdego, szukam kontaktu. Tymczasem dziś - nos przyklejony do szyby, przeoczony przystanek. Był lekarz. Tak lekko mówił o śmierci. O agonii, o odleżynach, o morfinie, o strachu w oczach pacjentów. O tym, że na naszych oczach umrze wiele osób. Czy jest pani pewna, że... Nie, nie jestem. Ale zostanę wolontariuszką, dam radę - tego jestem pewna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz