niedziela, 13 października 2013

10 spotkań

Hospicjum uczy mnie pokory. I ciszy. I zwolnienia tempa. I hierarchii wartości. I cierpliwości. I umiejętności słuchania. Nie tylko innych, także siebie. Nie wiem jak daleko zajdę, czy psycholog nie skreśli mnie na wstępie, czy kapelan nie skarci mojej bezpośredniości. W małym pokoju, na pierwszym piętrze, wgapiając się w ciemność za oknem - pierwsze łzy. I myśl, że jestem we właściwym miejscu. Że to jest chyba najwłaściwsze z najwłaściwszych. Jestem dumna z moich pierwszych kroków, nieco nieudolnych i chwiejnych, ale ufnych. Pani taka młoda, a już bierze na swoje barki taki ciężar... Ale jak nie teraz, to kiedy? Przecież liczy się każdy uśmiech, każdy przebłysk radości, każde zmęczone, ale szczęśliwe spojrzenie, każde małe-wielkie szczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz